• alles.jpg
  • artgo.jpg
  • autoserwis.jpg
  • biga.jpg
  • centrum_napraw.jpg
  • domek_sielpia.jpg
  • familia.jpg
  • good_car.jpg
  • juszczak.jpg
  • komat.jpg
  • kubaty.jpg
  • lisak.jpg
  • moto_serwis.jpg
  • niezasmiecaj.jpg
  • parkiet_krak.jpg
  • rasterek.jpg
  • serczyk.jpg
  • sfotografuje.jpg
  • wwm.jpg

Reklama

  • alteks.jpg
  • brzoskwinia.jpg
  • geoconsulting.jpg
  • kruk.jpg
  • mirex.jpg
  • pokoje_goscinne.jpg
  • pp.jpg
  • pralnia.jpg
  • płazy.jpg
  • szkolka.jpg
  • weterynarz.jpg

 

 

 

Piękny i trudny czas. Trudny dla nas, rodziców, bo tym naszym kochanym dzieciom chcemy zapewnić coś ciekawego, atrakcyjnego, coś, co sprawi im przyjemność a zarazem ich rozwinie, a jednocześnie coś, na co będzie nas stać. (No cóż, zapewnienie dziecku – albo dzieciom – wypoczynku na dwa miesiące wiąże się tak naprawdę z ogromnym wydatkiem). Czas piękny, bo możemy (my też) odpocząć od obowiązków szkolnych, pilnowania odrabiania zadań, przygotowań do lekcji, nadzorowania postępów (bądź ich braku) naszych pociech i ich zachowania. Piękny, bo w czasie wakacji nasze dzieci przeżywają rozmaite przygody, zdarzenia niecodzienne, na które w zwykłym, codziennym, życiu po prostu nie ma miejsca; to czas wakacyjnych miłości. Trudny, bo to my, rodzice, musimy nasze dorastające dzieci do tych wakacyjnych fascynacji i zauroczeń przygotować. To my, świadomi tego, że średnia wieku inicjacji seksualnej bardzo się obniżyła, musimy z naszymi małymi (dla nas wciąż przecież małymi) dziećmi porozmawiać o tym, o czym rozmawiać jest trudno, bo to temat krępujący zarówno dla rodzica, jak i dla dziecka. (Ok, rodzice i ludzie dorośli w swoim dorosłym gronie o seksie być może rozmawiać potrafią, młodzież w swoim gronie też tego tematu nie unika, ale rozmowa międzypokoleniowa o TYM właśnie jest po prostu trudna). Jeżeli nie chcemy zostać młodymi babciami i dziadkami, jeżeli nie chcemy, by nasze dziecko już u zarania życia sobie to życie zawiązało na zawsze, to musimy – chcąc, nie chcąc - z nim porozmawiać. I to nie o tym skąd się biorą dzieci, bo to już mamy za sobą (a i dzieci chodzą przecież do szkoły i są tam uświadamiane). Musimy opowiedzieć im o zabezpieczeniach,

o tym, że stracić niewinność to jest sztuka na jeden raz, i że nie warto robić tego z byle kim, byle gdzie i nie daj Boże pod wpływem alkoholu (i tu kolejna bariera: niestety, ale musimy dopuścić też myśl, że nasze dziecko MOŻE, acz nie musi, w czasie wakacji z dala od rodziców mieć kontakt z alkoholem). Musimy - a tego nastolatek absolutnie nie chce przyjąć do wiadomości, bo jest w wieku, kiedy „wie się lepiej” – uświadomić mu, że uczucia wakacyjne są kruche, że ktoś może (niekoniecznie celowo) po prostu się nim bawić. I stawić czoła jego/jej wielkiemu oburzeniu w odpowiedzi na nasze trudne słowa. I na koniec już: trudny, bo to właśnie w czasie wakacji dochodzi do największej liczby wypadków – niekoniecznie komunikacyjnych. To w czasie wakacji pływa się w nieznanych wodach, to w czasie wakacji – dla udowodnienia sobie czegoś, bądź popisania się przed kolegami czy dziewczynami – skacze się na główkę do wody. I niestety często te skoki kończą się kalectwem, wózkiem inwalidzkim bądź przykuciem do łóżka do końca życia. Czasem śmiercią. Najgorsze jest to, że większość młodych ludzi nie traktuje tego zagrożenia poważnie. Bo czują się bardzo dorośli, odpowiedzialni, bo przecież umieją pływać. My zaś boimy się, bo wiemy, że rozmowy to jedno a życie drugie. I, że nasza latorośl i tak najprawdopodobniej pójdzie za głosem serca, zewem hormonów i głosem kolegów i koleżanek. Wakacje są czasem żniw. I to nie tylko tych rolniczych; są także czasem, w którym zbieramy żniwo naszych trudów wychowawczych. I oby to nie były owoce gorzkie, czy zgoła nie do przełknięcia. Mimo wszystko jednak, jest to piękny czas.

Gabriela Kucharska

 

 

 

bistro.jpg