• alles.jpg
  • artgo.jpg
  • autoserwis.jpg
  • biga.jpg
  • centrum_napraw.jpg
  • domek_sielpia.jpg
  • familia.jpg
  • good_car.jpg
  • juszczak.jpg
  • komat.jpg
  • kubaty.jpg
  • lisak.jpg
  • moto_serwis.jpg
  • niezasmiecaj.jpg
  • parkiet_krak.jpg
  • rasterek.jpg
  • serczyk.jpg
  • sfotografuje.jpg
  • wwm.jpg

Reklama

  • alteks.jpg
  • brzoskwinia.jpg
  • geoconsulting.jpg
  • kruk.jpg
  • mirex.jpg
  • pokoje_goscinne.jpg
  • pp.jpg
  • pralnia.jpg
  • płazy.jpg
  • szkolka.jpg
  • weterynarz.jpg

Numer 10/2019

Klub Seniora „Złota Jesień” w Zabierzowie zapoczątkował cykl spotkań pod nazwą „Na tropie kultury i obyczajów grup etnicznych w Polsce”. W ramach tego cyklu, we wrześniu roku ubiegłego odbyła się „Biesiada Cygańska” (wspaniała impreza, do dziś wspominana). Już wówczas w naszych planach zrodził się pomysł na zorganizowanie w bieżącym roku „Posiadów Góralskich”.

I tak też się stało, przy czym posiady te zostały połączone z kwartalnym zebraniem seniorów całej gminy, organizowanym przez Centrum Kultury, co dało większy prestiż tej imprezie i pomogło przy jej organizacji.

Uczestnicy spotkania byli wcześniej poproszeni o uzupełnienie swojego stroju w jakiś element stroju góralskiego, gdyż prawdziwych górali nie było, tylko byli górale stylizowani, „górale nizinni”.

Pogoda była wymarzona, co spowodowało, że do zabierzowskiego Kamieniołomu przybyło około 140 seniorów, prawie ze wszystkich klubów seniora z terenu naszej gminy. Należy zaznaczyć, że seniorzy ci byli nie tylko uczestnikami biesiady, ale również współorganizatorami tejże imprezy, gdyż to dzięki ich szczodrobliwości, na stołach w namiocie kulinarnym znalazły się wspaniałe potrawy góralskie m.in. kwaśnica góralska z Klubu Seniora z Kobylan, bigos góralski „na winie” przygotowany przez Klub Seniora „Sami Swoi” z Rudawy, moskoliki z Brzoskwini, sery podhalańskie z Klubu Senior + z Zabierzowa i jeszcze mnóstwo różnych smakołyków i wielka ilość różnorodnych ciast.

Program artystyczno – rozrywkowy został opracowany przez Klub Seniora „Złota Jesień” w Zabierzowie i zrealizowany przy wydatnej pomocy ze strony Klubu Seniora z Brzoskwini.

Otwarcie imprezy zostało dokonane przez dyrektora Centrum Kultury Aleksandrę Małek a następnie głos zabrała koordynator ds. aktywizacji seniorów Katarzyna Mroczek informując, że zebrania kwartalne odbywać się będą w formie imprezy rozrywkowej, natomiast informacje organizacyjne będą przekazywane podczas zebrań przewodniczących klubów seniora, zatem impreza góralska w Kamieniołomie była imprezą relaksowo – rozrywkową.

W dalszej części spotkania Barbara Golińska powitała gości w gwarze „prawie góralskiej” tymi słowami: Witajcie moi rostomili! Napytali my wos tutok, coby pospołu sie radować. Przykrzyć się wom nie bedzie, bo muzyka bedzie rznąć łod ucha a i jodło haj na wos ceko, co przyrychtowały i uwarzyły gaździny, syćka prowdziwe, góralskie, a i flasecka jakosi pewnie się znojdzie. Pogoda jak trza jes, bo i wiater nie duje, ani sie łyskać nie bedzie. Cujcie sie, jak na Podhalu i ślebodnie dychojcie. Holi i łowiecek tutok nima, ale widać te biołe skole, jakoby tatrzańska grań abo pyrć. O! widze haj nasyk chłopoków, cheba z baciarki wracajom.

I faktycznie, nasi zabierzowscy górale – seniorzy wróciwszy z „baciarki” tańczyli wokół watry, wywijając „ciupazkami” i śpiewali góralskie piosenki. Chyba na tej baciarce za dobrze im się działo, bo jakoś nie mogli się zgrać w tym tańcu. Następnie ogłoszono, że funkcję Gazdy i Gaździny Wieczoru powierzono Hannie Czaja-Bogner i Wiesławowi Kosteckiemu z Brzoskwini, którzy bardzo wczuli się w swoje role i powierzone im obowiązki wykonywali, jak typowi górale, a mianowicie rozstrzygali różne konkursy i „śpasy” góralskie a także pasowali jednego z górali na Harnasia. Najpierw Gaździna wymieniła cechy charakteru, jakie powinien posiadać kandydat na Harnasia i spośród górali wybrali na to „honorne” miejsce Henryka Micimińskiego z Klubu Seniora „Złota Jesień” z Zabierzowa, który po odzianiu go w strój Harnasia złożył przed Gazdą i Gaździną przysięgę o następującej treści: Przysięgom na tom ciupazecke cłeka wselakiego sanować, dobra i prawości przed złem i niesprawiedliwościom bronić, zdobyte na bogatych łupy sprawiedliwie dzielić, na dume zbójeckom uwazować, by pychom się nie splamiła, nigdy jako zyw, pleców swoich wrogowi nie ukazywać i nigdy zdrady sie nie dopuścić. Tak mi dopomóz Bóg.

Po tej ceremonii Harnaś wraz z góralami porwali „dziołuski” do tańca i razem zaśpiewali jeszcze dwie piosenki. Kluby Seniora z Rudawy i Bolechowic uświetnili imprezę występami wokalnymi, które zostały przyjęte ogromnymi brawami.

Dużo radości i zabawy dostarczyły uczestnikom imprezy konkursy, takie jak: rzut pniockiem na odległość, obieranie gruli na czas, siłowanie się z Harnasiem na rękę, znajomość gwary góralskiej. Zwycięzcy poszczególnych konkursów otrzymali dyplomy. Atmosfera była wspaniała, brakowało tylko prawdziwej okowity. Tańce i zabawa trwałyby z pewnością do późnych godzin nocnych, lecz ze względu na fakt, że w tym urokliwym, dzikim zakątku Kamieniołomu niema oświetlenia i dlatego impreza z konieczności musiała zakończyć się po zapadnięciu zmroku. Już dziś myślimy o tym, jaka grupa etniczna znajdzie swoje miejsce w roku przyszłym.

tekst – Barbara Golińska, zdjęcia – Wiesława Danielewska, Klub Seniora „Sami Swoi” Rudawa

Klub Seniora „Młodzi Duchem” w Kobylanach realizuje projekt „Kobylany dawniej i dziś”. W dniu 20 października odbędą się uroczyste obchody 620 - lecia tej pięknej miejscowości. Impreza okolicznościowa zorganizowana z tej okazji będzie elementem realizacji wymienionego projektu.

W programie:

15,00 - Msza Św. w kościele parafialnym

p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego

- Przemarsz z kościoła na plac pod remizą,

-Sadzenie pamiątkowego dębu,

- Wystawa starych pamiątek i fotografii,

-Poczęstunek

Organizatorzy serdecznie zapraszają wszystkich mieszkańców naszej gminy tego dnia do Kobylan.

31 sierpnia 2019 odbyły się uroczyste obchody jubileuszu 700-lecia Pisar. Z tej okazji przygotowano wiele atrakcji dla mieszkańców i przybyłych gości. Wójt Elżbieta Burtan wraz z Przewodniczącym Rady Henrykiem Krawczykiem wręczyli z tej okazji na ręce sołtysa Andrzeja Kaczmarczyka pamiątkową plakietę i list gratulacyjny. W trakcie wydarzenia odbyły się przegląd folklorystyczny realizowany w ramach projektu Etno Polska 2019 – „EtnoZabierzów”.

Organizatorem obchodów było Samorządowe Centrum Kultury i Promocji Gminy Zabierzów oraz Sołtys i Klub Seniora z Pisar. Uroczystości rozpoczęły się poświęceniem przez ks. Andrzej Badurę kamienia upamiętniającego jubileusz 700-lecia Pisar. Następnie na scenie grupa teatralna „Ars Vivendi” zaprezentowała adaptację opowiadań A. Czechowa. Potem odbyła się część oficjalna, podczas której Sołtys Andrzej Kaczmarczyk przywitał wszystkich przybyłych gości i przybliżył zebranym historię Wsi.

Mam kolegę. Biegacza, ale nie w tym rzecz. Poznaliśmy się, gdy byłam młodziuteńką jedenastoletnią harcerką, a on równie nieopierzonym dwunastoletnim harcerzem. Oczywiście wtedy, wzorem większości nastolatków, myśleliśmy, że jesteśmy mądrzy, doświadczeni i wrażliwi. Może nawet byliśmy, ale dopiero z perspektywy trzydziestu kilku lat można należycie zweryfikować nasze życie, nasze wybory i naszą postawę wobec rzeczywistości. Kondzior, bo tak o nim wtedy mówiliśmy, był synem komendantki naszego szczepu. Oprócz tego był uroczym niewyrośniętym postrzeleńcem z głową pełną zwariowanych pomysłów. Oj, nie był zmanierowanym synem instruktorki, z całą pewnością. Oczywiście lata całe się nie widzieliśmy i dopiero kilka lat temu okazało się, że oboje jesteśmy biegaczami długodystansowymi, a że światek biegaczy wbrew pozorom jest dość mały, więc siłą rzeczy na siebie wpadliśmy. Przede wszystkim Kondzior wyrósł. Przestał też być nazywany Kondziorem; teraz ma zupełnie inną ksywkę (nick, przezwisko – jak kto woli). A poza tym zrobił się z niego fajny dorosły człowiek. Pomijam, że po czterdziestce wciąż pełnił służbę instruktorską w harcerstwie. Jego wola służenia innym i decyzja z niej wynikająca, poszła dalej. Od lat jest wolontariuszem w krakowskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt. Poświęca swój czas, by pochylać się nad losem naszych braci mniejszych, którzy zostali odrzuceni przez tych, którzy mieli ich kochać i zapewnić im opiekę. Spacery, opieka, zabiegi pielęgnacyjne to codzienność każdego wolontariusza z ulicy Rybnej. Kondzior, jako biegacz długodystansowy, daje zwierzakom coś więcej. Coś, co nie każdy byłby w stanie dać. Mianowicie on z nimi biega. Łączy swoje treningi ze spacerami z dużymi psami, które potrzebują dużo ruchu. On mówi o każdym z nich „mój trener”, one w szelkach z napisem „Szukam domu” dają mu wycisk na treningach, a potem z miłością patrzą mu w oczy.

Czy to ma sens? Z pewnością! On, jako doświadczony wolontariusz, stara się nie przywiązywać do konkretnych zwierząt, ale w środowisku biegowym szuka im nowych domów. Do tej pory każdy z jego „trenerów” ten dom znalazł. Co więcej, każdy trafił do domu, w którym czekał na niego miłośnik biegania, a więc psy wciąż mają zapewniony potrzebny im ruch.

Czy to jest na tyle istotne, żeby o tym pisać? Tak! Jak najbardziej tak! Bo to jest po prostu imponujące, że facet pod pięćdziesiątkę nie zamyka się w świecie telewizora, gier komputerowych, wygodnej sofy i jeszcze wygodniejszego samochodu. On wychodzi poza swoją strefę komfortu i robi co może, a może niewiele, żeby ten świat stał się chociaż trochę lepszy. Dla nas i dla zwierząt. Facet ma wrażliwość i ma chęci. Nie od dwóch miesięcy. Od lat.

Kiedy patrzę na takich ludzi, czuję się nieco zawstydzona. Bo narzekać to jedno, a robić cokolwiek, by zmienić otaczającą rzeczywistość to zupełnie inna rzecz. Ja akurat nie jestem typem narzekającym bezczynnie. Robię, co mogę, by rzeczywistość stała się trochę lepsza. Nie jestem wolontariuszką w hospicjum ani w schronisku, choć bardzo bym chciała. Może kiedyś to zmienię. Robię mnóstwo rzeczy pro bono, ale wciąż mam wrażenie, że niewystarczająco, że mogłabym więcej. I mimo że od kilkunastu lat nie mam telewizora, to często czuję, że marnuję czas na bzdury. Czy słusznie? Mój pierworodny syn twierdzi, że zdecydowanie nie. Że jestem przykładem osoby, której wciąż się chce i wciąż podejmuje rozmaite działania. Ale, wiecie Państwo, to syn. Trudno spodziewać się po nim obiektywizmu.

Czy możemy zrobić coś, by zatroszczyć się o otaczającą rzeczywistość? O nas samych, naszych bliskich, naszych braci mniejszych, o naturę? Zwłaszcza jeżeli ta wygodna sofa woła nas od progu wielkim głosem, a telewizor chwyta w swoje szpony i nie chce puścić?

Możemy. Idźmy na wybory. Pamiętajmy, że nieobecni nie mają racji. Pamiętajmy, że tak naprawdę WSZYSTKO zależy od nas. I nie dajmy sobie wmówić, że pojedynczy głos nie ma znaczenia. W tym kraju jest 29 milionów 994 623 pojedynczych głosów. Nie zmarnujmy ani jednego!

Gabriela Kucharska

6 września 2019 roku w Batowicach minister Andrzej Adamczyk i wojewoda Piotr Ćwik wręczyli symboliczne czeki- dotacje na remonty dróg gminnych. Na wniosek Gminy Zabierzów dofinansowanie w ramach funduszu dróg samorządowych na 2019 rok otrzymają dwa zadania: przebudowa drogi gminnej – ul. Rycerska w Karniowicach oraz drogi gminnej – ul. Dworska w Pisarach. Łączna wysokość dofinansowania to blisko 588 tysięcy złotych. Czek w imieniu gminy Zabierzów odebrała kierownik Wydziału Rozwoju i Promocji Małgorzata Tomczyk.

Koszt całkowity przebudowy ul. Rycerskiej w Karniowicach to 550 tys. zł, w tym dofinansowanie wyniesie 275 tys. zł. Przy ul. Rycerskiej powstała już zatoka autobusowa i dwie zatoki postojowe, przejście dla pieszych i dwa odcinki chodnika. Koszt przebudowy drogi gminnej – ul. Dworskiej w Pisarach wyniesie prawie 626 tys. zł, z czego dotacja z Urzędu Wojewódzkiego to prawie 313 tys. zł. Urząd Gminy Zabierzów ogłosił przetarg na przebudowę ul. Dworskiej. Ma tu zostać wykonana nowa nakładka asfaltowa i chodnik z elementami odwodnienia. Termin zakończenia prac planuje się na 18 grudnia 2019.

W tym miesiącu przypomnę przepisy i zasady dotyczące sygnalizowania manewrów. Ta z pozoru bardzo łatwa, ale niezwykle ważna czynność podczas prowadzenia pojazdu nadal dla wielu kierowców jest problematyczna. Najczęstsze wątpliwości kierowców dotyczą tego w jakich sytuacjach konieczne jest włączenie kierunkowskazu. Na początek przypomnijmy przepisy z KRD dotyczące sygnalizowania zamierzonych manewrów. Zgodnie z art. 22 KRD pkt.5 „Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru”. Tak naprawdę ten jeden zapis powinien rozstrzygnąć wszystkie wątpliwości. Zacznijmy interpretacje od frazy „..zawczasu i wyraźnie”. Co to oznacza? Nic innego, że kierujący musi na tyle wcześniej włączyć kierunkowskaz, aby inni uczestnicy zdążyli go zauważyć i odpowiednio zinterpretować, minimum 2-3 sekundy przed wykonaniem planowanego manewru. Kierunkowskaz ma sygnalizować zamiar, a nie wykonywanie manewru. Niestety, plagą na drogach jest zbyt późno sygnalizowanie manewrów. Wielu kierowców włącza go praktycznie w momencie wykonywania manewrów. Zbyt późne sygnalizowanie manewrów, zwłaszcza na skrzyżowaniach jest niezwykle niebezpieczne, dezorientuje innych i zwiększa zatory na drogach. Kolejny problem to, czy należy w danej sytuacji go użyć. Najczęstsze wątpliwości pojawiają się podczas omijania innego zaparkowanego pojazdu. Jeżeli w takiej sytuacji jesteśmy zmuszeni zmienić pas - oczywiście musimy użyć kierunkowskazu. Przypominam, że pas ruchu nie musi być wyznaczony. Kolejnym przykładem jest dojeżdżanie do ronda. Ten temat był omawiany w poprzednim artykule. Dodam, że nawet dojeżdżając do ronda niekierowanego, gdy mamy wątpliwości czy włączyć kierunkowskaz czy nie, lepiej i bezpieczniej go włączyć. Na pewno nikogo nie zdezorientujemy.

Kolejna przypadek to zmiany kierunku jazdy np. w lewo na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem (foto.) Część kierowców, w praktyce nie używa sygnału podczas jazdy drogą z pierwszeństwem przejazdu mimo skrętu w lewo. Oczywiście, jest to zmiana kierunku jazdy, dlatego kierunkowskaz musi być. Tym bardziej, że brak kierunkowskazu w takiej sytuacji grozi poważna kolizją z innym pojazdem nadjeżdżającym np. z przeciwka. Kiedy kierunkowskaz jest niewskazany lub jego włączenie jest błędem? W sytuacji kiedy zapomnimy wyłączyć go niezwłóczenie po wykonaniu innego manewru. Kierunkowskaz może też zmylić, kiedy włączymy go zbyt wcześnie chcąc sygnalizować zamiar skrętu na skrzyżowaniu a wcześniej miniemy inne skrzyżowanie. Włączenie kierunkowskazu może też zmylić innych uczestników ruchu w sytuacji kiedy zajmujemy pas. Zajmowanie pasu to inny manewr niż zmiana pasa ruchu. Przykład: z jednego pasa tworzą się dwa pasy i kierujący może wjechać na dowolny, bez przekraczania linii poziomej i bez możliwości wymuszenia pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu. Używajmy kierunkowskazów tak jak my byśmy chcieli, żeby inni go używali.

Jerzy Smagała - Instruktor nauki jazdy w szkole Autofart, Instruktor techniki jazdyw Motopark Kraków, Rajdowy Mistrz Pucharu Peugeota

15 września 2019 roku w Bolechowicach odbyło się odsłonięcie i poświęcenie tablicy o nadaniu imienia Świętego Jana Pawła II Parkowi w Bolechowicach. Uroczystości rozpoczęła Msza Święta w kościele parafialnym w Bolechowicach, którą odprawił Ksiądz Dziekan Stanisław Kozieł i wikariusz ks. Krzysztof Rusnak.

Po Mszy Świętej poświęcono i odsłonięto tablicę pamiątkową, która znajduje się na głazie od strony ulicy Kościelnej. Symboliczną wstęgę przecięli: Ksiądz Dziekan Stanisław Kozieł, Wójt Gminy Zabierzów Elżbieta Burtan oraz sołtys Henryk Krawczyk. Następnie na placu przy parku odbył się uroczysty koncert „Dla Ojca Świętego” w wykonaniu młodzieży szkolnej, scholi i Klubu Seniora Dolce Vita. Scenariusz opracowały Maria Półtorak i Zofia Walczak, które prowadziły część artystyczną. O oprawę muzyczną zadbał Artur Seweryn. W uroczystościach oprócz licznie zebranych mieszkańców i gości udział wziął zastępca wójta Bartłomiej Stawarz, radni i sołtysi z gminy Zabierzów, poseł Ireneusz Raś oraz Poczty Sztandarowe OSP i szkoły podstawowej. Na zakończenie organizatorzy przygotowali dla wszystkich poczęstunek papieską kremówką.

Organizatorem uroczystości był Sołtys i Parafia w Bolechowicach. Pomocy organizacyjnej udzieliło Samorządowe Centrum Kultury i Promocji Gminy Zabierzów. Szczególne podziękowania kierujemy do Pani Marii Półtorak, Zofii Walczak i pana Artura Seweryna za przygotowanie programu artystycznego.

Tekst: Wojciech Wojtaszek

Zdjęcia: Jakub Wolski

Za nami kolejne posiedzenie Małopolskiej Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, które poprowadził przewodniczący rady, wicemarszałek województwa małopolskiego Łukasz Smółka.

Podczas spotkania członkowie rady rozmawiali m.in. o projektach służących poprawie bezpieczeństwa na małopolskich drogach i organizacji wydarzeń edukacyjnych skierowanych do uczestników ruchu drogowego. Posiedzenie było również okazją do omówienia stanu bezpieczeństwa dróg w Małopolsce za ostatnie siedem miesięcy, a także podsumowania działań grupy „Speed”.

Jak pokazują policyjne statystyki, w porównaniu do poprzedniego roku, liczba wypadków na drogach w naszym regionie zmalała. To napawa optymizmem. Jeżeli chcemy, by na drogach było jeszcze bezpieczniej musimy z jednej strony kontynuować działania edukacyjne skierowane do wszystkich uczestników ruchu, z drugiej zaś - inwestować w praktyczne rozwiązania, które poprawiają komfort mieszkańców i podróżnych korzystających z małopolskich dróg - podkreślił wicemarszałek Łukasz Smółka.

Spotkanie było okazją do podziękowania funkcjonariuszom za zaangażowanie w działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa Małopolan. Wicemarszałek Łukasz Smółka podkreślił, że na szczególną pochwałę zasługuje program doświetleń przejść dla pieszych, który znacząco zwiększył bezpieczeństwo zarówno pieszych jak i kierowców.

Wojewódzka Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego działa przy marszałku województwa jako wojewódzki zespół koordynacyjny w sprawach bezpieczeństwa ruchu drogowego. Koordynuje i określa ona kierunki działań administracji publicznej w sprawach bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Do zadań WRBRD należy w szczególności:

    opracowywanie regionalnych programów poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego;
    opiniowanie projektów aktów prawa miejscowego w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego;
    zatwierdzanie planu wydatków wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego w części przeznaczonej na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego;
    inicjowanie kształcenia kadr administracji publicznej i szkolenie w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego;
    inicjowanie współpracy międzywojewódzkiej;
    współpraca z właściwymi organizacjami społecznymi i instytucjami pozarządowymi;
    inicjowanie działalności edukacyjno-informacyjnej;
    analizowanie i ocena podejmowanych działań.

Autor: Biuro Prasowe UMWM

2 września w Zelkowie, w 80-tą rocznicę wybuchu II Wojny Światowej, ksiądz prałat Stanisław Kozieł poświęcił pomnik - głaz z tablicą, upamiętniający mieszkańców Zelkowa, którzy zostali wywiezieni na roboty do Niemiec w latach 1939-1945. Na tablicy umieszczono nazwiska dwunastu mieszkańców tej miejscowości:

Maria Bzukała     
Józef Rumian
Franciszek Bzukała     
Stefan Rumian
Jan Dudek     
Tadeusz Rumian
Stefan Mickiewicz     
Jan Stawiarski
Stanisław Nowiński     
Edward Szczerbak
Karol Rumian     
Helena Szeleźni

Pomnik ufundował mieszkaniec Zelkowa Piotr Rumian, syn Stefana Rumiana.

Moje wyjazdy na Kresy nabierają już pewnej cykliczności. Tereny, które przez wieki należały do Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a następnie stanowiły istotny element II Rzeczpospolitej, urzekają mnie swoim pięknem, ale stanowią również element moich zainteresowań jako historyka. Za każdym razem odkrywam coś nowego, pięknego, ale i zarazem przerażającego, czyli miejsca masowych mordów na Polakach, dokonywanych nie tylko przez hitlerowców w czasie II wojny światowej, ale i partyzantkę sowiecką.

Tym razem w terminie 9-14.09.2019 r. uczestniczyłam w wyjeździe edukacyjnym do Białorusi i Litwy, zorganizowanym przez IPN- oddział warszawski w ramach głównej nagrody zdobytej w konkursie „Kresy – polskie ziemie wschodnie w XX wieku”.

Tematem przewodnim wyjazdu było odwiedzenie miejsc związanych z życiem i twórczością, naszego wybitnego poety Adama Mickiewicza oraz odwiedzenie miejsc i nekropolii, gdzie spoczywają nasi żołnierze walczący w czasie wojny polsko-bolszewickiej, II wojny światowej oraz w okresie powojennym, pojałtańskim, w którym okazało się, że ziemie rdzennie polskie zostają przyłączone do ZSRS.

Wyprawa wyruszyła z Warszawy, a pierwszym punktem była Twierdza brzeska z monumentalnymi rzeźbami bohaterów radzieckich oraz wodza rewolucji Włodzimierza Lenina (notabene w każdym białoruskim mieście w centralnym punkcie taki pomnik nadal stoi i płonie tam wieczny ogień). Następnie zwiedzaliśmy Nieśwież – pięknie zachowany zespół pałacowo-parkowy Radziwiłłów, zamek gotycki z XVw. w Mirze, wpisany na listę UNESCO oraz Pińsk – tu: kościół i kolegium Jezuitów, pałac Butrymowiczów, kościół i klasztor franciszkanów, Muzeum Polesia, monaster św. Barbary, okolice dawnego więzienia – miejsce brawurowej akcji odbicia polskich więźniów przez oddział AK mjr. Jana Piwnika „Ponurego”, w 1943 r.

Trzeciego dnia pobytu rozpoczęła się prawdziwa uczta dla ducha i oka. Pojechaliśmy do Zaosia – miejsca urodzin Adam Mickiewicza, gdzie zachował się skansen dworku i zabudowań gospodarczych, po których oprowadzał nas dyrektor tego obiektu, który na każdym kroku podkreślał, iż Adam Mickiewicz był wielkim poetą białoruskim. Byliśmy w pokoju, z którego młody Adam nocami uciekał do swojej wielkiej niespełnionej miłości Maryli Wereszczakówny. Następnie udaliśmy się do Nowogródka- do Muzeum biograficznego, a zarazem domu Mickiewicza. Zwiedzaliśmy też ruiny zamku, w których

bawił się z kolegami po szkole. Kontynuacją śladów wieszcza było Wilno – Uniwersytet oraz miejsca szczególnie ważne jak: budynek, w którym był więziony z innymi Filomatami, tam również rozgrywała się akcja „Dziadów” cz. III, celę Konrada – Gustawa oraz DOM, który był ostatnim miejscem pobytu Mickiewicza w Wilnie (został z niego zesłany do Rosji). I tu w Wilnie, Drogi Czytelniku, dowiedziałam się, że Adam Mickiewicz był wielkim poetą litewskim. No cóż, uważam, że nikt nie ma takiego prawa, żeby przywłaszczać sobie Mickiewicza, chociaż patrząc obiektywnie, najpiękniejszy pomnik wieszcza stoi na Rynku krakowskim, przypadek? Nie sądzę.

Jeżeli chodzi o miejsca związane z pochówkiem polskich żołnierzy i ludności cywilnej, najbardziej wstrząsające wrażenie zrobiły na mnie: Koniuchy (na Litwie) – miejsce mordu ludności polskiej popełnionego 29 stycznia 1944 przez partyzantów radzieckich (Rosjan i Litwinów) na co najmniej 38 polskich mieszkańcach (mężczyznach, kobietach i dzieciach; najmłodsze miało 2 lata). Drugim miejscem były Ponary - dla wielu naszych rodaków niewiele mówiąca nazwa. Tymczasem na terenie tej wileńskiej dzielnicy śmierć poniosły dziesiątki tysięcy ludzi. W „dołach ponarskich” spoczywają przedstawiciele różnych narodowości, ale najwięcej jest tutaj Żydów i Polaków. Ze względu na skąpe źródła oraz spalenie większości ciał trudno oszacować dokładną skalę zbrodni. Najczęściej podaje się, że w podwileńskich lasach wymordowano od 56 do 70 tysięcy Żydów i od kilku do 20 tysięcy Polaków. Ginęli tu przedstawiciele polskiej inteligencji (lekarze, prawnicy, naukowcy) i członkowie organizacji podziemnych. Wśród zabitych znalazł się, zastrzelony w swoje osiemnaste urodziny, Bronisław Komorowski - stryj późniejszego prezydenta Polski.

Na koniec chciałabym wspomnieć jeszcze o najważniejszym dla każdego Polaka cmentarzu na Rossie i Grabie. Tuż przy wejściu, przykryty płytą z czarnego wołyńskiego granitu - spoczywa tu serce Marszałka Józefa Piłsudskiego, u stóp trumny ze szczątkami Jego Matki Marii z Billewiczów Piłsudskiej. Na płycie grobowej widnieje lakoniczny napis: MATKA I SERCE SYNA, nie ma nazwiska, ale każdy Polak przybywający na Rossę wie, kto w tym miejscu jest pochowany.

Jestem dumna, że miałam możliwość odwiedzenia miejsc, które nieodłącznie związane są z naszym dziedzictwem historycznym i kulturowym.

Małgorzata Kuśtrowska

przyjazna_gmina.jpg