• alles.jpg
  • artgo.jpg
  • autoserwis.jpg
  • biga.jpg
  • centrum_napraw.jpg
  • domek_sielpia.jpg
  • familia.jpg
  • good_car.jpg
  • juszczak.jpg
  • komat.jpg
  • kubaty.jpg
  • lisak.jpg
  • moto_serwis.jpg
  • niezasmiecaj.jpg
  • parkiet_krak.jpg
  • rasterek.jpg
  • serczyk.jpg
  • sfotografuje.jpg
  • wwm.jpg

Reklama

  • alteks.jpg
  • brzoskwinia.jpg
  • geoconsulting.jpg
  • kruk.jpg
  • mirex.jpg
  • pokoje_goscinne.jpg
  • pp.jpg
  • pralnia.jpg
  • płazy.jpg
  • szkolka.jpg
  • weterynarz.jpg

Numer 08/2018

kozakRozmowa z Wojciechem Kozakiem członkiem Rady Naczelnej PSL przeprowadzona przez Artura Półtoraka

Artur Półtorak: Chciałbym zapytać o inicjatywę ustawodawczą Polskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie likwidacji podatku dochodowego od rent i emerytur. Czy w Polsce jest to możliwe?

Wojciech Kozak: Polskie Stronnictwo Ludowe, którego członkiem jestem od 25 lat, powołało Komitet Inicjatywy Ustawodawczej mającej na celu uchwalenie ustawy zmieniającej przepisy w tym zakresie. W poczuciu sprawiedliwości społecznej, mając na celu poprawę sytuacji finansowej emerytów i rencistów za konieczne uznaliśmy wprowadzenie rozwiązań podwyższających otrzymywane przez nich świadczenia. Osoby pobierające emeryturę i rentę w przekonaniu powszechnym nie powinny już być dodatkowo oskładkowane, gdyż przez całe swe życie zawodowe ponosiły ciężary fiskalne.

A.P.: Według projektu PSL wszyscy emeryci i renciści nie płacili by po prostu podatku dochodowego od osób fizycznych?

W.K.: Mówimy tu o wszystkich emeryturach i rentach, także tych wypłacanych na podstawie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników. Ale ponadto projekt ustawy zmierza do likwidacji obciążenia dochodów emerytów i rencistów nie tylko podatkiem dochodowym od osób fizycznych, ale również składką na ubezpieczenie zdrowotne.

Przedszkole Fantazja oraz szkoła podstawowa Horyzont w Bolechowicach k. Krakowa to placówki, które powstały z myślą o jak najwyższej jakości kształcenia (wiodąca jest metoda Montessori) oraz komfortowych warunkach pracy uczniów i wychowanków (specjalnie zaprojektowany i wybudowany na potrzeby edukacji budynek zlokalizowany w zielonej i spokojnej okolicy w tym własna kuchnia).

Nasza kuchnia – to co nas odróżnia

Aktualnie do naszej placówki uczęszcza ponad 200 dzieci, dla takiej liczby dzieci musimy codziennie zapewnić zdrowe, świeże i smaczne posiłki. Od samego początku zdecydowaliśmy, że nie zamierzamy korzystać z zewnętrznego cateringu. Główne problemy cateringu dla placówek edukacyjnych to: brak kontroli nad jakością i ilością przyjeżdżającego jedzenia, niższa jakość posiłków związana z koniecznością transportu, przekładania na miejscu oraz ograniczone możliwości kształtowania jadłospisów. M.in. dlatego konsekwentnie stawiamy na własną kuchnię. Na miejscu przygotowujemy i serwujemy naszym dzieciakom świeże posiłki, korzystając m.in. z lokalnych i sezonowych produktów.
Monitorujemy i ograniczamy ilość wyrzucanego jedzenia

Wraz ze wzrostem liczby dzieci, kuchnia staje przed nowymi wyzwaniami. Problemem staje się optymalny dobór ilości przygotowywanego i serwowanego jedzenia oraz utrzymanie atrakcyjnego i urozmaiconego jadłospisu. Wychodząc naprzeciw kuchennym wyzwaniom w marcu 2018 r. rozpoczęliśmy współpracę z ekspertami z Venturis HoReCa. Ich innowacyjny system IT: KuMin.Sys automatyzuje proces monitoringu i zbierania informacji o strukturze, ilościach, przyczynach i wartości pieniężnej marnowanego jedzenia. Profesjonalne narzędzie, które dotychczas było zarezerwowany wyłącznie dla największych restauracji i hoteli, pracuje teraz w naszej kuchni dostarczając na bieżąco cennych informacji zarządczych. Pozwala nam to na korekty w ilości produkowanego jedzenia oraz w jadłospisie. Wyniki pokazały zbyt wysoki, możliwy do ograniczenia, poziom nadprodukcji jedzenia (to co przygotowujemy dla dzieci w stosunku do tego co rzeczywiście zjadają). Zaskakująca była również dla nas skala potencjalnych oszczędności wynikających z redukcji odpadów spożywczych.

Współpracę z ekspertami Venturis HoReCa rozszerzyliśmy o działania korygujące i naprawcze w celu ograniczenia ilości odpadów spożywczych, w tym nadprodukcji jedzenia. Wspólnie rozpoczęliśmy unikatowy na skalę naszego kraju program, którego celem jest optymalizacja kosztów operacyjnych poprzez ograniczanie ilości odpadów spożywczych. Nasze działania naprawcze skupione są na trzech kluczowych obszarach:

- zminimalizowanie nadprodukcji jedzenia, które nawet nie trafiało na talerze,
- zmniejszenie ilość resztek jedzenia pozostawianego na talerzach (edukacja dzieci, zmiany organizacji posiłków),
- modyfikacje jadłospisu (wyeliminowanie z menu najmniej popularnych dań, testowanie nowych dań i receptur).

Realizacja programu już przynosi pozytywne, realne efekty. Do tej pory podjęliśmy szereg aktywnych działań oraz inicjatyw:

- Dokonywanie ciągłego pomiaru ilości, struktury i wartości odpadów spożywczych z wykorzystaniem KuMin.Sys. Dzięki temu możemy na bieżąco oceniać efekty wprowadzanych działań naprawczych,
- Wprowadzamy działania korygujące menu (zmiana ilości wybranych potraw, całkowite wyeliminowanie pozycji generujących największe odpady oraz wprowadzenie nowych dań)
- Wymieniamy sprzęt kuchenny, pozwalający na wprowadzenie nowych elementów do jadłospisu (np. własnych ciast i pieczywa), przygotowywanie nowych potraw oraz poprawę warunków pracy,
- Tworzymy ogródek oraz kompostownik

Tylko jednoczesne działanie na wielu płaszczyznach, których wspólnym elementem jest zapewnienie wysokiej jakości żywienia przy jednoczesnym ograniczaniu ilości odpadów spożywczych, pozwoli na osiągnięcie wymiernego i trwałego sukcesu w tym obszarze.

Fantazja i Horyzont – pionierzy w skali kraju i Europy!

Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy pionierami w tej tematyce – nikt jeszcze w Polsce nie podjął się realizacji tam kompleksowego projektu w placówkach edukacyjnych w obszarze ograniczania marnotrawstwa jedzenia. Nasz wysiłek został już dostrzeżony przez zewnętrzne instytucje: zostaliśmy partnerem Małopolskiego Festiwalu Innowacji (https://www.festiwalinnowacji.malopolska.pl/), którego tematem przewodnim były innowacje społeczne, czyli rozwiązania wpływające na poprawę jakości życia społeczeństwa. Uczestniczyliśmy w Europejskim Tygodniu Zrównoważonego Rozwoju 2018 (www.esdw.eu). Realizowanym programem zainteresowała się również ogólnopolska prasa – mieliśmy przyjemność gościć panią Martę Sapałę, dziennikarkę Tygodnika Polityka, która już kilka lat temu zaczęła zajmować się tematem marnotrawstwa jedzenia w Polsce oraz poszukiwaniem pozytywnym przykładów ograniczania tego zjawiska. Dopiero u nas, po raz pierwszy spotkała się z praktycznym podejściem do tematu obserwując kompleksowe rozwiązania tego problemu.

wiankiW ramach imprez plenerowych Klub Seniora „Złota Jesień” w Zabierzowie zorganizował w dniu 26 czerwca br. w urokliwym zakątku Zabierzowa, jakim jest niewątpliwie Kamieniołom, już po raz 9-ty tradycyjne „Wianki”. Przypomnieć należy, że jest to prasłowiańskie święto związane z przesileniem dnia i nocy. Jest to święto ognia, wody, słońca i księżyca, płodności, radości i miłości. Można powiedzieć, ze jest to rodzime święto zakochanych, stanowiące alternatywę dla Walentynek, które przywędrowały z Zachodu. Zaproszenie do wspólnego świętowania przyjęli następujący goście: wójt Gminy Zabierzów – Elżbieta Burtan, przewodnicząca Rady Gminy- Maria Kwaśnik, radni Gminy Zabierzów – Jerzy Cywicki, Jan Szczepański, Wiesław Cader, który był jednocześnie współorganizatorem „Wianków", przewodnicząca Rady Powiatu -Alicja Wójcik, przewodnicząca Rady Sołeckiej -Janina Wilkosz, członek Rady Sołeckiej - Beata Kęder, przewodniczący Gminnej Rady Seniorów - Andrzej Korzycki, koordynator ds. aktywizacji seniorów – Katarzyna Mroczek, przedstawiciel Nadleśnictwa Krzeszowice - Marek Pacek, oraz nieliczni mieszkańcy Zabierzowa z dziećmi. Z wielką radością powitaliśmy przedstawicieli Klubu Seniora „Jarosze” z Brzezinki z przewodniczącą Janiną Nęcka na czele. Większość pań biorących udział w imprezie na ten niepowtarzalny wieczór przeobraziły się w leśne rusałki, albo w wodne nimfy z bajecznie kolorowymi wiankami na głowach. Po powitaniu zgromadzonych uczestników tej uroczystości przez przewodniczącą Klubu Barbarę Golińską, nasz klubowy kolega Wiesiek Olek przy współudziale akordeonisty J. Ropki zaśpiewał piosenkę powitalną, własnego autorstwa, po czym nastąpił konkurs wiankowy w 2-ch kategoriach, a mianowicie na wianek najbardziej tradycyjny z polnych kwiatów, ziół i traw oraz na wianek najbardziej kolorowy. Jury w składzie – Alicja Wójcik, Janina Nęcka i Cecylia Chrzanowska miało trudne zadanie, gdyż wszystkie wianki były piękne i zasługiwały na nagrodę, ale w rezultacie jury przyznało w obu kategoriach łącznie 7 miejsc punktowanych od I miejsca do III-go, oraz 3 wyróżnienia. Nagrody i gratulacje zwyciężczyniom konkursu przekazywała Pani Wójt. Po konkursie wiankowym nasz Zespół Teatralno – Satyryczny i Wokalny zaprezentował fragmenty ballady Adama Mickiewicza „Świtezianka” a następnie wierszowane opowiadanie o wiankach, napisane przez naszego kolegę klubowego Mariana Łachetę. Silna grupa pod wezwaniem „Jarosze” z Brzezinki uświetniła naszą wspólną zabawę muzyką i śpiewem piosenek biesiadnych, do wykonania których z werwą włączyli się nasi seniorzy wraz z naszym akordeonistą. Muzyka ta rwała seniorów do tańca, mimo „żwirowego parkietu” i nikt nie narzekał na łamanie w kościach, gdyż taniec na świeżym powietrzu traktowany był, jako swoisty rodzaj rehabilitacji. Tradycyjnie podczas „Wianków” odbywało się szukanie kwiatu paproci w leśnych zaroślach, czym zajmowały się dzieci pod opieką rodziców. Panie mogły wykazać się zręcznością celnych rzutów serduszkiem do kapelusza, a panowie serduszkiem do wianka, za co również przyznawane były nagrody. Świętojański wieczór, który upłynął w miłej i radosnej atmosferze pozostanie na długo w naszej pamięci.

Kończąc relację z tego wydarzenia, składamy serdeczne podziękowania Klubowi Seniora „Jarosze” z Brzezinki za ich obecność i uświetnienie naszej imprezy, a także pani dyrektor Centrum Kultury Aleksandrze Małek i Agnieszce Majce za to, że w strugach deszczu z pomocą naszych kolegów zmontowały namioty, pod którymi biesiadowali uczestnicy tego wyjątkowego spotkania.

Tekst – Barbara Golińska, zdjęcia – Wiesława Danielewska

motoKontynuując temat związany z poślizgami, w tym artykule opiszę jak powinny wyglądać reakcje kierowcy w sytuacji wystąpienia poślizgu nadsterownego.

Poślizg nadsterowny to poślizg tylnych kół. Najczęściej poślizg ten powstaje podczas pokonywania zbyt szybko zakrętu lub podczas zbyt gwałtownego hamowania. Przykład: kierowca pokonuje prawy zakręt zbyt szybko, nagle tył samochodu traci przyczepność i zaczyna uciekać w lewą stroną (rys.). Pierwszą akcją w tego rodzaju sytuacji, niezależnie od rodzaju pojazdu, jest odpowiednia praca kierownicy. W powyższym przykładzie kierowca powinien zacząć skręcać kierownicą w lewo – tzw. kontra. Praca kierownicą musi być płynna i powinien być dobrany odpowiedni kąt skrętu w zależności od kąta wychylenia tylnej osi względem prawidłowego toru jazdy. Na typ etapie najczęstszy problem kierowców to spóźniona reakcja kierowcy na powstały poślizg. Jest to często związane ze złą pozycją za kierownicą. W kolejnym kroku, wraz z powrotem pojazdu do zadanego kierunku, kierowca powinien odprostować kierownicę . W przeciwnym wypadku, gdy kierowca zbyt długo przytrzyma kontrę lub zbyt wolno odprostuje koła może powstać tzw. „ryba”. Samochód wychyli się w drugą stronę w sposób bardzo gwałtowny i często już niemożliwy do kontrolowania. W większości nowych samochodów wyposażonych w system ESP, po tym kroku kończy się rola kierowcy. W starszych samochodach sprawa mocno się komplikuje. W pojazdach nie wyposażonych w system ESP, praca gazu może odgrać kolejną rolę. Jednak należy mieć świadomość, że inna reakcja gazu będzie w pojazdach przednio napędowych, tylnonapędowych, a inna z napędem 4x4. W samochodach przednio napędowych rzeczywiście dodanie gazu przyspieszy powrót do pierwotnego kierunku, ale powinno być zastosowane po uprzednim zadaniu kontry. Dodanie gazu musi być też odpowiednio dobra-ne, a podczas powrotu do zadanego kierunku jazdy, nacisk pedału gazu musi być odpowiednio zmniejszany. Nie właściwe i zbyt długie przytrzymanie pedału gazu spowoduje podobny efekt „ryby”, ale jeszcze bardziej gwałtowny. Te dwie postępujące po sobie akcje w samochodach przednionapędowych są niezwykle trudne do wykonania w sposób prawidłowy. Kierowcy z małym doświadczeniem powinni skupić się tylko na pracy kierownicy. Nie łatwiej jest w samochodach z tylnym napędem. W ich przypadku podczas powstania poślizgu nadsterownego i po zadaniu odpowiedniej kontry, nie można dodać zbyt mocno gazu bo pogłębi to poślizg. Niestety tylni napęd bez systemu ESP jest najtrudniejszy to opanowania. W przypadku samochodów z napędem 4x4 teoretycznie powinno być najprościej. Praca gazu będzie dawała efekt najszybszego powrotu do zadanego kierunku jazdy przy współpracy z odpowiednią pracą kierownicy.

Dlatego podstawową i prawidłową reakcją kierowcy w sytuacji powstania poślizgu nadsterownego w większości typów samochodów jest przede wszystkim odpowiednia praca kierownicą. Resztę w nowych samochodach wykona system ESP. W starszych pojazdach praca gazu wymaga dużego kunsztu, a w przypadku braku umiejętności może tylko pogorszyć sytuację.

Jerzy Smagała - Instruktor nauki jazdy w szkole Autofart, Instruktor techniki jazdyw Motopark Kraków, Rajdowy Mistrz Pucharu Peugeota

misioPies to najlepszy przyjaciel człowieka. Wierny, oddany. Kocha cię bezinteresownie. Tyle, że nie wszystkie psy mają szczęście. Bywa, że właściciel nie zapewnia zwierzakowi nawet minimalnej opieki. Jakiejkolwiek.

Misio trafił bardzo źle. Dziś to stary pies. Obraz nędzy i rozpaczy. Zadzwonił do nas anonimowy informator, który nie mógł już dłużej patrzeć na krzywdę zwierzęcia, poprosił o interwencję. Wraz z asystą policji na podstawie art 7, ust 3 o Ochronie Praw Zwierząt odebraliśmy psa w stanie skrajnego wygłodzenia i zaniedbania. Niezwłocznie udaliśmy się do Kliniki Weterynaryjnej. U, około 12 letniego psa, któremu nadaliśmy imię Misio, poza skrajnym wygłodzeniem i zaniedbaniem, widocznymi i przerażającymi zmianami skórnymi, silnym stanem zapalnym dziąseł, zapaleniem kanałów słuchowych, dwoma ogromnymi guzami, wykryto śrut. Jeden w okolicy lewego żebra, drugi w prawej pachwinie udowej. Wiemy, tak samo jak Wy, że śrut w ciele tego psa nie znalazł się przypadkiem, ten pies był celem był celem bestialstwa, okrucieństwa, był tarczą… Chcemy dać Misiowi to, czego nigdy nie miał. Aktualnie przebywa w klinice. Czeka go operacja usunięcia guza, niestety ze względu na zaawansowany stan - z częściową amputacją. Misio potrzebuje środków na opłacenie pobytu w klinice, operacji, diagnostyki i leczenia, a później dobrego, domowego hotelu. Prosimy o pomoc dla Misia.

Jeśli chcesz, możesz dokonać darowizny z tytułem „Misio” na konto: PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus, ul. Borelowskiego 53/2, 51-678 Wrocław www.psy.centaurus.org.pl e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

maratonprzedszkolakowW przedszkolu „Zaczarowany Ołówek” w Giebułtowie odbył się IV Ogólnopolski Maraton Przedszkolaków. Byliśmy w bardzo dobrej kondycji i doskonałych nastrojach. Najpierw zrobiliśmy rozgrzewkę, która jest ważnym elementem każdego biegu a potem wszystkie przedszkolaki bez wyjątku dzielnie pobiegły i zajęły pierwsze miejsca.

Bardzo dziękujemy nauczycielom i uczniom ZSP im. Wincentego Witosa w Giebułtowie za wspaniałą oprawę muzyczną i zaangażowanie w organizację imprezy sportowej. Dzięki Wam bieg przedszkolny Sprintem do maratonu stał się wyjątkowy!

Zapraszamy do oglądania galerii zdjęć na facebooku: Przedszkole „Zaczarowany Ołówek”

Niepubliczne przedszkole „Zaczarowany Ołówek” znajduje się w nowym gminnym budynku przy ul. Orlich Gniazd 30 w Giebułtowie, położonym wśród zieleni, tuż obok placu zabaw. Kontakt: tel. 534641527,e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Czas wakacji, jak wiadomo, rządzi się swoimi prawami. Słowem – dużo się dzieje. A jak się dużo dzieje, to nie wiadomo, czy pisać o wszystkim, czy o niczym. Zmarła Kora. Chciałam napisać, że jestem z pokolenia wychowanego na Maanamie i byłaby to prawda. Gdy „Kocham cię, kochanie moje” święciło triumfy na pierwszym miejscu Listy Przebojów Programu III, miałam zaledwie dziesięć lat i doskonale pamiętam, jak ta ckliwa w gruncie rzeczy piosenka ogromnie mi się podobała. Potem usłyszałam „Krakowski spleen” – piosenkę totalną o moim najcudowniejszym na świecie mieście; piosenkę krakowską do bólu, dodam. Pamiętam te obłędne werble z „To tylko tango”, które były bodaj najlepszym dżinglem Trójki. W ogóle tanga Maanamu to zupełnie inna historia. Bardzo piękna i dobra historia. Nie wiem dlaczego, dla mnie Maanam skończył się na płycie „Derwisz i anioł”. Może dlatego, że wtedy wyszła książka będąca wywiadem-rzeką z Korą. Nie polubiłam go. Ale był pierwszy na rynku; czas na wywiady-rzeki z absolutnie każdym miał dopiero nadejść. Czego by nie mówić Kora była pierwszą po wojnie artystką, która się w pełni świadomie i konsekwentnie stworzyła. Kora z początku lat 70., Kora hippiska odeszła. Narodziła się Kora z dopracowanymi ustami, które były jej znakiem rozpoznawczym (w wywiadzie mówiła, że makijaż ust zajmuje jej pół godziny!), Kora, która mówiła tylko to, co chciała powiedzieć, która miała swoją manierę mówienia (potwornie zresztą denerwującą), Kora, która była chyba jednak totalnie wolna. Cholernie denerwująca baba. Jedyna w swoim rodzaju. Diwa. Porównywalna chyba z Annie Lennox. Wyprzedzająca trendy i je kreująca. Pierwsza Polka, która skorzystała z solarium. Myślę, że tak konsekwentna kreacja siebie samej, jaką stworzyła, nie stała się udziałem żadnej młodszej od Kory kobiety śpiewającej. Doda, Edyta Górniak, Margaret… hmm. A przy tym była naprawdę świetną tekściarką. I tyle o Korze. Dziś będzie z czymś zupełnie innym. Jak wiadomo, każdy ma jakichś przodków (i przodkinie). Niektórzy lubią odkrywać ślady tych przodków przeszłości lub wędrować po ich szlakach. Ja zdecydowanie należą do takich osób. Moje obie babcie pochodziły ze Lwowa. Czy jest zatem czymś dziwnym, że to magiczne miasto mnie pociąga i lubię do niego jeździć? Nie ma. W lipcu byłam tam znów z moimi synami i ich przyjaciółmi. Wyprawa była udana, ale nie o tym chciałam. Jak chyba każdy Polak we Lwowie udaliśmy się również na Cmentarz Orląt Lwowskich (jest niezłą odtrutką na wszechobecną we Lwowie alternatywną wersję historii, według której Lwów tylko dwadzieścia jeden lat był polski, a mianowicie w latach 1918-1939; w ogóle warto iść i na Cmentarz Łyczakowski i na mniej znany Janowski. Po prostu, zwłaszcza będąc Polakiem, warto). Nad grobami Orląt zdarzyło nam się odbyć szalenie interesującą rozmowę z lwowianinem, Polakiem, który po prostu jest pracownikiem Cmentarza Orląt (nie Łyczakowskiego, który podlega miastu, a właśnie Orląt, który rządzi się swoimi prawami i pozostaje w zarządzie polskim). Zapytałam pana, czy kiedyś w końcu odsłonią lwy przy Pomniku Chwały. Pan uśmiechnął się takim łagodnym uśmiechem, który mówi, że wie się więcej, więc i ma się w sobie większy spokój, i powiedział „Odsłonią, pewnie że odsłonią. Wie pani, jak to jest. My ciągle zrywamy te płyty, a oni ciągle przybijają nowe. I tak od lat.” Bardzo wtedy chciałam, by miał rację, i by lwy ujrzały światło dzienne. A teraz czytam, że jakiś młody Polak z Krakowa z grupą dziewięciu przyjaciół zerwali płyty OSB, które od lat tworzą tyleż zgrabne, co monstrualnie wielkie i nieprzejrzyste opakowanie posągów lwów, w związku z tym choć przez jedną sobotę na groby tych, którzy walczyli w latach 1918-1920 o polskość Lwowa, spoglądały dwa monumentalne lwy, z których jeden trzyma tablicę z napisem „Zawsze wierni”, a drugi „Tobie Polsko”. Zwolenników alternatywnej historii Lwowa musiała chyba razić apopleksja. A Polak (jedyny, którego udało się złapać) został skazany przez sąd we Lwowie na karę w wysokości 85 hrywien (czyli w przeliczeniu 12 złotych). Tyle, ile kosztuje we Lwowie dwudziestopięcio dekowa paczka kawy. Lub piętnasto dekowa paczka kawy o smaku czekolady. Ciekawe, czy sędzia wydający wyrok miał polskich przodków?

Gabriela Kucharska

21 lipca 2018 uczczono pamięć bohaterów tamtych wydarzeń sprzed 75  lat. Uroczystość rozpoczęła się mszą św. w kościele pw. Św. Brata Alberta w Radwanowicach. Mszę odprawiało ośmiu kapłanów pod przewodnictwem ks. dziekana Andrzeja Szczotki – proboszcza parafii w Krzeszowicach. Uroczystości 75 – lecia pacyfikacji Radwanowic odbyły się pod honorowym patronatem prezydenta Andrzeja Dudy i Wójta Gminy Zabierzów Elżbiety Burtan.pacyfikacja

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po zakończeniu mszy świętej mieszkańcy i goście przeszli w uroczystym pochodzie ulicami Szkolną i 21 Lipca pod pomnik – krzyż, ustawiony w miejscu kaźni. Tu przywołano imiona i nazwiska wszystkich pomordowanych. Przy dźwiękach hymnu państwowego w wykonaniu orkiestry Wojska Polskiego wciągnięto na maszt flagę. Odczytano okolicznościowy Adres od prezydenta RP. Następnie głos zabrała wójt Elżbieta Burtan, która powiedziała: „Wolność jest niezwykle cenną wartością, za którą trzeba płacić wysoką cenę” – pisał Jan Paweł II. Wysoką cenę za życie w wolności płacili na przestrzeni dziejów Polacy. W roku setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości wracamy pamięcią do walczących i poległych za Ojczyznę zarówno podczas I jak i II wojny światowej. (…) Pamięć o ofiarach tamtej zbrodni sprzed 75 lat trwa. Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość – te słowa papieża Polaka niech będą dla nas zadaniem, którego celem będzie przekazanie pamięci o tamtych tragicznych dniach następnym pokoleniom.” Modlitwę za ofiary wydarzeń sprzed 75 lat oraz za poległych za Ojczyznę odmówił wraz z mieszkańcami proboszcz parafii w Radwanowicach, ks. Andrzej Sasuła. Przedstawicielka rodzin ofiar pacyfikacji Danuta Ślusarska dziękowała wszystkim, którzy pielęgnują pamięć o zamordowanych i dbają o pomnik – krzyż. Odczytano okolicznościowy list od marszałka Województwa Małopolskiego, w imieniu Rady Powiatu Krakowskiego głos zabrała Alicja Wójcik. Kompania honorowa Straży Granicznej po odczytaniu Apelu Pamięci oddała salwę honorową. W uroczystości uczestniczyli m.in. przedstawiciele rodzin ofiar pacyfikacji, Wicestarosta Tadeusz Nabagło, Przewodnicząca Rady Gminy Zabierzów Maria Kwaśnik, radni Gminy Zabierzów, sołtysi, członkowie Rady Sołeckiej Radwanowic, strażacy z Zarządu Oddziału Gminnego Związku OSP RP w Zabierzowie, druhowie z OSP Radwanowice, harcerze, młodzież ze Szkoły Podstawowej im. Ofiar Pacyfikacji, mieszkańcy Radwanowic. Uroczystość zakończyła się złożeniem wiązanek kwiatów u stóp pomnika – krzyża i zapaleniem zniczy.

Pacyfikacja Radwanowic – tak określany jest masowy mord ludności cywilnej, którego dokonały niemieckie oddziały w nocy z 20 na 21 lipca 1943 roku. Pacyfikacja wsi była odwetem za współpracę mieszkańców z organizacjami konspiracyjnymi. W czasie II wojny światowej na terenie Radwanowic aktywnie działały bowiem organizacje ruchu oporu. W bestialski sposób zamordowano wówczas 30 mieszkańców wsi, z których najmłodszy miał 17 lat.

Tekst: Lucyna Drelinkiewicz, zdjęcia: Urszula Obydzińska

kungfuW dniach 16 i 17 czerwca zawodnicy LKS Potok Więckowice reprezentowali Gminę Zabierzów na XV Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Kung-Fu Wushu. Był to wyjazd rodzinny, ponieważ wszystkim zawodnikom towarzyszyły ich najbliższe osoby. Przed samymi zawodami mieliśmy okazję polatać w tunelu aerodynamicznym w budynku FlySpot. W tubie powietrznej wszystko było kontrolowane przez instruktorów oraz technicznego, który w odpowiednim momencie zmieniał prędkość latania. Uczucie było super, jakby się pływało. Rodzice również mieli przyjemność uczestniczyć w lotach – relacjonuje zawodnik LKS Potok Bartosz Marek. W sobotę i w niedzielę, gdy zawodnicy wylewali 7 poty na matach będących arenami zawodów, rodzice kibicowali im na trybunach. W zawodach zdobyliśmy łącznie 20 medali – 12 złotych – 3 srebrne – 5 brązowych. Mówiąc nieskromnie, zdobyliśmy najwięcej złotych medali, ponieważ jesteśmy najlepsi w tym, co robimy. Złote medale zdobyli: Anna Cieślik, 1 złoty medal za formę z flagą, Bartosz Marek, 4 złote medale za formę ręczną, formę z szablą, formę z wachlarzem oraz formę podwójną, Jagoda Kaczmarek, 1 złoty medal za formę podwójną, Dariusz Rozmus, 2 złote medale za formę ręczną oraz formę z wachlarzem i Przemysław Piechnik w walkach lekkiego kontaktu. Srebrne medale zdobyli: Justyna Calik w walkach lekkiego kontaktu, Franciszek Hodor w walkach lekkiego kontaktu i Dariusz Rozmus 1 srebrny medal za formę z szablą. Brązowe medale zdobyli: Jagoda Kaczmarek 2 brązowe medale za formę ręczną oraz formę z szablą, Anna Cieślik 1 brązowy medal za formę podwójną, Jolanta Drukała 1 brązowy medal za formę podwójną oraz Jakub Ziarkowski w walkach lekkiego kontaktu. Dodatkowo złote medale za walkę pokazową dostali nasi najmłodsi zawodnicy.

MY NAZYWAMY SIĘ LKS POTOK WIĘCKOWICE – MAŁA SZKOŁA, WIELCY MISTRZOWIE

Notatkę przygotował 12 letni Bartosz Marek, zdjęcia z archiwum LKS Potok.

brw.jpg