• alles.jpg
  • artgo.jpg
  • autoserwis.jpg
  • biga.jpg
  • centrum_napraw.jpg
  • domek_sielpia.jpg
  • familia.jpg
  • good_car.jpg
  • juszczak.jpg
  • komat.jpg
  • kubaty.jpg
  • lisak.jpg
  • moto_serwis.jpg
  • niezasmiecaj.jpg
  • parkiet_krak.jpg
  • rasterek.jpg
  • serczyk.jpg
  • sfotografuje.jpg
  • wwm.jpg

Reklama

  • alteks.jpg
  • brzoskwinia.jpg
  • geoconsulting.jpg
  • kruk.jpg
  • mirex.jpg
  • pokoje_goscinne.jpg
  • pp.jpg
  • pralnia.jpg
  • płazy.jpg
  • szkolka.jpg
  • weterynarz.jpg

100latW numerze trzecim Gońca Zabierzowskiego z 2012 roku ukazała się rozmowa redaktor Edyty Kwiatkowskiej przeprowadzona z panią Władysławą Rumian, mieszkanką Zelkowa. Ponieważ pani Władysława kilka dni temu obchodziła swoje 90-te urodziny, dlatego też przypominamy ten tekst wraz z życzeniami 100 lat dla Dostojnej Jubilatki.

„Wehikuł czasu”

Żarna, wiwacka, cepy, sieczkarnia, kijanka – z pewnością wielu ludzi, głównie młodego pokolenia, spotyka się z tymi słowami po raz pierwszy, nie wspominając o rozszyfrowaniu znaczenia tych wyszukanych określeń. Musimy sami przed sobą przyznać się, że rzadko zastanawiamy się nad tym, jak wyglądało życie kiedyś. Mam na myśli czasy przed wkroczeniem do powszechnego obiegu Internetu, telefonów komórkowych, wysokiej klasy sprzętów elektronicznych, czy nawet zwyczajnej elektryczności. O swoich wspomnieniach opowiedziała mi Pani Władysława Rumian, mieszkanka Zelkowa.

„Życie było ciężkie, bez tych wszystkich udogodnień, jakie w tej chwili posiadamy, ale była też jakaś taka inna radość. Szczera, bezgraniczna, nawet z największych błahostek. Ludzie po prostu częściej się do siebie uśmiechali.” Owszem, życie wyglądało zupełnie inaczej, od życia przy lampach naftowych począwszy. Ogrodzenia najczęściej stanowiły płoty z cierniami. Domy budowano z gliny, bez podłogi, używając wapna i własnoręcznie wypalanych cegieł. Czy ktoś, kto tego nie doświadczył, wyobraża sobie życie w jednej izbie wraz ze zwierzętami, w domu bez łazienki?

Życie kręciło się głównie wokół rolnictwa. Ludzie posiadali swoje gospodarstwa, uprawiali rolę. Sadzono za pługiem, a następnie sprzedawano wszystko, co ziemia wydała. Warto w tym momencie wspomnieć o procesie mielenia zboża – Pierwszym etapem było młócenie cepami, następnie zboże trafiało do sieczkarni. W tym miejscu pojawia się owa wiwacka. Było to korytko do odsiewania plew. Oddzielona część trafiała na młynek. Najpopularniejszymi produktami spożywczymi były smalec, bryndza, masło, jajka, chleb. Z czasem, niemal w każdym domu, pojawiał się bielony piec. Każda gospodyni jako wzorowa Pani domu korzystała z kijanki, a następnie tarki, były to narzędzia do prania odzieży wierzchniej. W tamtych czasach o wynalazku takim jak pralka mało kto słyszał (zwłaszcza w ubogich wsiach), więc proces ten odbywał się w otwartych wodach.

„Był czas na zabawę i był czas zadumy.” Czas świąteczny był traktowany z należytym szacunkiem dla religii i życzliwością dla drugiego człowieka. W Boże Narodzenie i Wielkanoc nikt nikogo nie nachodził, ani nie wykonywał żadnych prac. Na święta podłogę wykładano słomą, a następnie, w trakcie poświątecznego sprzątania, tradycja mówiła, że po zamiataniu, w którą stronę zawieje wiatr, z tej właśnie strony przyjdzie zięć. Nic w tym dziwnego, młode panny zajmowały się przecież młodymi kawalerami i odwrotnie. „Kiedy dochodziło do oświadczyn, narzeczony nie klękał z pierścionkiem. Nie, to wyglądało zupełnie inaczej. Wtedy nie liczyło się złoto na palcu, liczyło się… pole!”

Czym w czasie wolnym zajmowały się młode panny? „Zabawą oczywiście! Tańce odbywały się głównie w remizach, bądź na otwartej przestrzeni. Kiedy tematem przewodnim nie była zabawa – haftowały.”

Czy życie było lepsze? Czy życie było gorsze? Z pewnością było inne. Innowacje i zmiany cywilizacyjne niejednokrotnie ułatwiają nam życie, ale czasami wydaje się ono zatracać ten pierwotny, prawdziwy sens. Dziękujemy serdecznie Pani Władysławie Rumian za krótki przegląd życia z przeszłości.

Edyta Kwiatkowska

legalizacja.jpg