• alles.jpg
  • artgo.jpg
  • autoserwis.jpg
  • biga.jpg
  • centrum_napraw.jpg
  • domek_sielpia.jpg
  • familia.jpg
  • good_car.jpg
  • juszczak.jpg
  • komat.jpg
  • kubaty.jpg
  • lisak.jpg
  • moto_serwis.jpg
  • niezasmiecaj.jpg
  • parkiet_krak.jpg
  • rasterek.jpg
  • serczyk.jpg
  • sfotografuje.jpg
  • wwm.jpg

Reklama

  • alteks.jpg
  • brzoskwinia.jpg
  • geoconsulting.jpg
  • kruk.jpg
  • mirex.jpg
  • pokoje_goscinne.jpg
  • pp.jpg
  • pralnia.jpg
  • płazy.jpg
  • szkolka.jpg
  • weterynarz.jpg

„Byście byli mocni Byście byli wierni” …

św. J.P II Kraków 1989

W duchu radości z dokonanej kanonizacji, która była spełnieniem pragnień ludzkich serc, które wołały, od momentu śmierci wołały „Santo Subito” podejmijmy refleksje nad tym co najbardziej istotne – nad pozostawionym nam przez św. Jana Pawła II słowem. To nie tylko „wadowickie kremówki” ale coś więcej znacznie więcej. W tej szczególnej majowej scenerii, w której słychać melodię litanii Loretańskiej, dobiegająca nie tylko z kościołów, ale i od przydrożnych kapliczek wspomnijmy słowa wypowiedziane przez Świętego Papieża w Kielcach. Słowa tak bardzo na dziś: „niech się w Bogu odrodzi ludzkie ojcostwo i ludzkie macierzyństwo. Niech się w Bogu odnowi rodzina.” W tej majowy czas wpatrujemy się w szczęśliwe oczy Matki niosąc ich jasność w nasze życie. Powodem tego szczęścia, tego blasku w oczach Maryi, jest wypełnienie woli Boga od owego: „nie bój się Maryjo...” do dziejącego się przez wieki: „Niewiasto oto syn Twój...”. Wyrażone przez św. Jana Pawła II pragnienie, które wyzwaniem się staje współbrzmi z tekstem Jasnogórskich Ślubów Narodu, które zostały przygotowane przez Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego i wypowiedziane w roku 1966 na Jasnej Górze przed tronem Tej, której papież powtarzał: „Totus Tuus”. „Królowo Polski! ... przyrzekamy, że z wszelką usilnością umacniać i szerzyć będziemy w sercach naszych i w polskiej ziemi cześć Twoją i nabożeństwo do Ciebie, Bogarodzico Dziewico, wsławiona w tylu świątyniach naszych... Oddajemy Tobie szczególnym aktem miłości każdy dom polski i każde polskie serce, aby chwała Twoja nie ustawała w ustach naszych dnia każdego, a zwłaszcza w dni Twoich świąt. Przyrzekamy iść w ślady Twoich cnót, Matko Dziewico i Panno Wierna, i z Twoją pomocą wprowadzać w życie nasze przyrzeczenia.” - ojcowie nasi odpowiedzieli ślubujemy!!! Czcimy Maryję w tak wielu kościołach, pod tak wieloma tytułami i na tak wiele sposobów. Jednak czy idziemy po śladach jej cnót? Człowiek na różne sposoby obiera Maryję za Matkę a Ona okazuje a Ona temu macierzyństwu daje wyraz, również w różny sposób. Ten tak bardzo osobisty dziejący się gdzieś w zakamarku serca ludzkiego, gdzieś w pokoju lub dramacie dziejącym się pod rodzinną czy narodową strzechą. Dramaty osobiste czy rodzinne pozostają tajemnicą. Ludzie wierzący uchylają ich rąbka przelewając na papier modlitewne intencje i wypowiadając w czasie różnych nabożeństw. A te dramaty narodowe stają się udziałem całych społeczności. Ile takich chwil w historii naszego narodu było? Ale wówczas gdy wszystkie światła, dla Polski pogasły, pozostało jeszcze jedno, to na Jasnej Górze jaśniejące. Wówczas to poetka pisała:

„mały mój synku posłuchaj

po to byś był Polakiem

i pacierz mówił po polsku,

Ona wolności broniła

przez wielki od zaborców...”

A czego wyrazem są te tak licznie dzisiaj odbywane pielgrzymki różnych stanów i grup społecznych do Maryi? Chyba tej ciągle goszczącej w sercu tęsknoty za prawdziwie dziejącym się panowaniem Serca Maryi wśród nas. Człowiek ten, tak bardzo zawiedziony, oszukany, nie mający perspektyw na normalne życie, tak bardzo zaniepokojony przyszłością liczący się z każdym wydanym groszem szuka pomocy i pociechy. Wszak ci, którzy władzę sprawują też do Matki pielgrzymują, ale zdają się mówić innym głosem, zdają się widzieć wielkie rzeczy a tu pospolitość skrzeczy. Pozostaje nadzieja że sumienie tych rządzących się obudzi przecież słuchali jak mówił papież: „Krzyk biednych całego świata podnosi się nieustannie z tej ziemi i dociera do Boga. Jest to krzyk dzieci, kobiet, starców, uchodźców, skrzywdzonych, ofiar wojen, bezrobotnych. Biedni są również wśród nas: ludzie bezdomni, żebracy, ludzie głodni, wzgardzeni, zapomniani przez najbliższych i przez społeczeństwo, poniżeni i upokorzeni, ofiary różnych nałogów...Są także ludzie cierpiący w szpitalach, dzieci osierocone albo opuszczone przez rodziców...” A tu potrzeby są coraz większe a środków coraz mniej. A przecież dał im i nam wszystkim przykład papież idąc do tych zwyczajnych wręcz ubogich ludzi w Leszczewie. Wsłuchał się w to piękne wyznanie: „dużych ambicji nie mamy, aby tylko dzieci dobrze wychować, normalnie żyć, kochać Boga i wszystkich ludzi...” Czy to są aż tak wielkie wymagania? Źle się dzieje jeśli podstawowe prawa stają się przedmiotem marzeń i tak wielkiej troski. Jeśli ludzie żyjący uczciwie nie mają możliwości i nie mają pewności że się im uda, te wydawać by się mogło normalne pragnienia i marzenia, zrealizować. „Niech się odrodzi w Bogu ludzkie ojcostwo i ludzkie macierzyństwo. Niech się w Bogu odrodzi rodzina.” A temu odrodzeniu niech służą wszelkie osobiste poczynania jak również mądre prawo. Fakt że nie mamy bezpośredniego wpływu na decyzje rządzących, mamy jednak wpływ na to jak wyglądają nasze wnętrza, nasze serca, będące siedliskiem emocji, uczuć, w których rodzi się dobro lub zło. I od nas zależy co w tym wnętrzu rodzić się będzie i co na zewnątrz okazywać sobie nawzajem będziemy a ostatecznie co Bogu będziemy okazywać w życiu i co okażemy Mu w godzinie śmierci. Uczyńmy swoimi słowa papieża, którymi będąc na polskiej ziemi zwracał się do Maryi: „Maryjo! Powiedz Synowi o naszym trudnym <dziś>. Powiedz o naszym trudnym dziś temu Chrystusowi, którego przyszliśmy zaprosić w całą naszą przyszłość. Ta przyszłość zaczyna się <dziś> i zależy od tego, jakie będzie nasze <dziś>. Czyńmy swoimi słowa papieża: „Ty spraw - abyśmy w tym trudnym <dziś> Twojego Syna słuchali. Żebyśmy Go słuchali dzień po dniu. I uczynek po uczynku. Żebyśmy Go słuchali także wówczas, gdy wypowiada rzeczy trudne i wymagające... Ewangelia jest radością trudu - i jest równocześnie trudem radości, trudem zbawienia. A takie chwile jak te co przed nami w tym trudzie nas krzepią. O Matko! O Matko! Pomóż nam przejść z Ewangelią w sercu poprzez nasze trudne <dziś> w tę przyszłość w którą zaprosiliśmy Chrystusa... Szczególnie w tym pokoleniu, na nowo zagrożonym zwątpieniem, bądź naszą Matką i Wychowawczynią.” A Maryja na różne sposoby, również w tej poetyckiej strofie zapewnia:

„Nigdym jam ciebie, ludu nie rzuciła Nigdym od ciebie nie odjęła lica. Jam - po dawnemu - moc twoja i siła! Bogurodzica”

ksiądz Krzysztof Burdak, proboszcz parafii p.w. św. Franciszka z Asyżu

ena.jpg